Co do zasady, za nieprawidłowe i niezgodne w przepisami prawa należy uznać kary umowne, których wysokość nie jest określona precyzyjnie lub nieograniczona. Dotyczy to w szczególności przypadków, gdzie wysokość kary umownej jest określona: w przedziale od-do (np. od 50% do 100% frachtu) lub. Nie można zapomnieć o podatku od obrotu w wysokości 12%, który polscy bukmacherzy pobierają także w momencie aktywowania cashbacku. Przykładowo: zakład bez ryzyka o wartości 100 zł obowiązuje przy stawce wynoszącej dokładnie 113,64 zł. Każda niższa suma oznacza niższy zwrot, każda wyższa - równy 100 zł. Piękni i Młodzi Dawid Narożny: Przegrany zakład. Piękni i Młodzi Dawid Narożny · Przegrany zakład z siostrą :'(2014-08-07 22:01:15 Jaka kara za przegrany zakład? 2012-01-11 15:10:15 Jakie są zasady babeczka chelleng 2016-08-26 11:41:41 Jaka kara za zakład? 2011-04-27 18:06:50; jaka może być kara za przegrany zakład? 2010-09-26 22:01:39; Jaka kara za przegrany zakład? 2013-05-15 17:08:37; Jaka kara dla mnie za przegrany zakład? 2023-08-25 22:56:59; Jaka kara dla osoby która przegra zakład? 2012-06-04 19:41:23; Jaka kara dla chłopaka za przegrany zakład 2014-12-31 14: Vay Nhanh Fast Money. Wiecie, jaka jest różnica między PKO a bankiem Grobelnego? Ten drugi już zlikwidowano. Zresztą razem z właścicielem. Niestety, ale niechęć do bankowców nie bierze się u mnie z pobieżnej lektury myśli pana Sarrazina z Bundesbanku (o nim będzie później), lecz z wizyty w PKO. Były to już moje drugie odwiedziny. Pierwszy raz poszedłem, by wręczyć godną butelkę prezesowi - była to kara za przegrany zakład futbolowy, mianowicie prezes trafnie wywróżył wielką karierę reprezentacji Hiszpanii z Xavim i Iniestą, brawo! Potem czas jakiś kontaktowałem się z bankiem wyłącznie za pośrednictwem plastykowego kartonika, dostarczanego pocztą. Ale… którymś razem i ja dałem się złapać na wędkę. Mianowicie zadzwoniła pani z banku i dalej namawiać, żebym coś u niej pożyczył. Ja - że pieniądze mam i dziękuję serdecznie. Ona - że wszelako zawsze mogą się przydać. Ja - że właściwie wszystko posiadam, poza zdrowiem, a tego nie kupię niestety. Ona - żebym przynajmniej towarzysko zajrzał...Mój opór złamał wreszcie setny, nachalny telefon (bardziej nachalne bywają tylko konkursowe SMS-y z radia, setki, a to już chyba stalking, karalny, w projekcie do 12 lat nawet!). Zrobiło mi się też żal tej kobiety, zresztą miły miała głos, i z litości poszedłem. Było warto. Żeby zobaczyć, że lichwa wcale nie zginęła (a przed wojną lichwą zwano już oprocentowanie powyżej 10!). Ale uwaga: będzie trochę cyferek. Niektórzy nie są zdolni do asymilacji. Jak choćby lisy w kurniku albo krokodyle na pływalni czy Polacy w ChicagoOtóż ta niewiasta (znów przekonałem się, że miły głos oznacza zazwyczaj szkaradną powierzchowność) zaoferowała pożyczkę. 100 tys. zł. Oprocentowanie roczne 21,85. Już to mną wzdrygnęło, bowiem mój wkład na koncie firmowym ten sam bank oprocentowuje w wysokości 0,01, zatem 2185 razy mniej!!! Policja!!! No, ale to preludium ledwie, bo poprosiłem o symulację pożyczki, na co ta kobieta, posiłkując się kalkulatorkiem, szybko wydała z siebie taki komunikat: Pożyczam 100 tys. zł. Otrzymuje Pan 84_231,81 (różnica trafia na jakieś konto ubezpieczeniowe, nie wiem czemu zresztą, skoro i tak muszę spłacić co do grosza). A oddaje Pan - tu poprosiłem o wodę jednak i krzesło -172395,92!!! Czyli ponad 200 proc.!!! Czyli 20 000 razy więcej, niż oni płacą mnie! I ta rażąca lichwa dzieje się w środku Warszawy, pośród jakiegoś podobno korporacyjnego ładu, gdzie jednak nazwanie bankierów krwiopijcami nie wydaje się przesadzone. Bo ja poszedłem sobie z miłą panią tylko zagadać, tak niegroźnie, gdy większość pożyczkobiorców czyni to wyłącznie z desperacji! I płakać będą do ostatka dni swoich, a po nich - być może zapłaczą i spadkobiercy (upadłościowej masy, rzecz jasna). A dziś zadłużone są już 2 mln Polaków. I oni "podatek bankowy", na odwrót, poznali, zanim go wprowadzono. I to dosłownie. Haracz! - No to jak, wziąłby pan? - spytała kobieta, zaraz jak oprzytomniałem. Odparłem: "Tak, ale tylko pod jednym warunkiem. Jakbym najpierw na głowę upadł!". I przypomniał mi się "Sęk": "2 tys. za psa? Ja mogę dać 30 zł...".No i dorzuciłem pytanie, czy w tym banku na śniadanie dostają kawior, a zapijają szampanem, ale pani odparła, że ona nie, może prezesi. No to zaiste ogromne muszą mieć apetyty. I tak żal zrobiło mi się wspomnianego Grobelnego. On, pionier wolnej bankowości, też nabijał ludzi w butelkę. Ale z gracją i właśnie na odwrót przede wszystkim, mianowicie obiecując ponad 200 proc., ale zysków! I choć klienci Bezpiecznej Kasy Oszczędności ich nigdy nie zobaczyli, jakąż rozkosz niebiańską mieli przez te kilka miesięcy rozliczni emeryci (co to wpłacili ok. 30 mld!), planujący zakup nowych sztucznych szczęk dla siebie, a willi i aut dla dzieci i wnucząt? Bezcenne!No i jeszcze raz dostali te kilka dni złudzeń, gdy Grobelny wyszedł z pudła i obiecał, że jak ktoś zadzwoni i przyjdzie do Kasy, to on wypłaci co do grosza, z odsetkami. No i nastąpił szturm tysięcy, pierwszy klient wpada z dzikim okrzykiem "Pieniędzy!", a na to Lech, niewinnie: "Przecież pisało w gazecie, że najpierw trzeba zadzwonić. A my, zdaje się, nie byliśmy umówieni"...Grobelnego niedawno ktoś skrycie zadźgał. Ale kogo zadźgać w zwykłym banku, gdzie właściciel zwykle jest niewidoczny? Ba, gdzie najczęściej działa przez ludzi i firmy podstawione, a nawet kraje? To taka zmyłka, jak słówko "British" - w nazwie BP. Wiecie, czemu Obama nie puścił BP z torbami, tylko dał się za nos kręcić? Bo BP to w dużej części własność amerykańskich funduszy emerytalnych i jak go USA zaduszą, to tak jakby dusiły własnych obywateli. I dlatego BP może sobie zapaskudzić tyle wody, ile tylko zapragnie, i zaśpiewać, że nie ma już dzikich plaż. Na Florydzie na zaczyna już od dobrobytu lekko odbijać. Jedni biorą się za młódki (jak Marcinkiewicz od Goldman Sachs), a inni - za pisanie książek (jak ten Sarrazin z Bundesbanku). Ostatnio głośno o tym drugim, że wywołał skandal, pisząc, że Niemców robi się niebezpiecznie mało i się likwidują. Ale… przecież to prawda i wystarczy się machnąć do Berlina, gdzie żyją jakieś 2 do 3 mln Turków (tak dużo, że szkoły bez Turków reklamują się jako… lepsze, do nich też śle dzieci tzw. elita - to nie ocena, lecz fakt). Sarrazin udowodnił dwie rzeczy - po pierwsze, że i w Niemczech w bankowości siedzą sami politycy, nie tylko u nas. Po drugie, że demografia i kultura mają swoje prawa i stare społeczeństwa roztopią się niebawem w nowych (niedawno to samo przecież wyliczyli Francuzi, że za lat naście bagieciarz w beretce stanie się mniejszością - widać to zresztą od dawna po ich futbolowej reprezentacji czy karierze Le Pena, a i obecnych ruchach "Sarko" też, przecież na tym właśnie wygrał on miażdżąco wybory). Pytanie jak temu roztapianiu przeciwdziałać, jeśli już trzeba. Sarrazin głośno rzekł przecież to, o czym każdy wie - że niektórzy nie są zdolni do asymilacji. Jak choćby lisy w kurniku albo krokodyle na pływalni, Murzyni w Argentynie czy Polacy w Chicago. Rozwiązanie, jak zawsze w dziejach, będzie zapewne siłowe i nieprzyjemne, trzeba jednak ludzi na to najpierw przygotować, a przybyszom dać szansę ucieczki (już Niemcy kiedyś godnie zapłaciły za wyjazd gastarbeiterom z Jugosławii choćby, mają to przećwiczone, a "Sarko" pakuje Romów na razie też elegancko, do samolotów). I dlatego Sarrazinów dotąd będzie przybywać, aż islamistów czy Romów ubywać. Bo Żydzi (tu Niemcy są wyczuleni i słusznie po polityce "Nur für Deutsche") asymilują się przecież wszędzie. Ale uczyli się tego tysiące lat, napodróżować musieli się sporo, a i mimo własnego państwa końca wcale nie jednak do banków - dziś nie podobają mi się wcale. Jak Butchowi, sławnemu gangsterowi z Dzikiego Zachodu, kiedy zamiast łatwej forsy natrafił na same kraty, zasuwy, strażników i systemy alarmowe…- Co się stało z tym starym, pięknym bankiem?- Bez przerwy go Cóż, to chyba niewysoka cena za piękno!Kiedyś ludzie napadali na banki, smutny fakt. Ale dziś, hm, częściej to banki napadają na ludzi. No, ale przynajmniej ja nie dałem się wczoraj okraść. Choć to złuda. Bo zaraz pewnie zadzwoni jakiś telefon... Przegrany zakład - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 16 ] 1 2022-07-21 13:52:57 AbiW Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2022-07-21 Posty: 1 Temat: Przegrany zakład Cześć, jestem tu nowa ale mój temat jest dość delikatny dlatego zdecydowałam się napisać tutaj zanim porozmawiam z jakąś bliższą mi osobą ale zobaczymy co czas przyniesie. Mam problem, ponieważ założyłam się z kolegą z pracy o coś o co byłam pewna na 100% i ten zakład przegrałam. A stawka jest dość wysoka. Kolega ten kupił sobie nowe mieszkanie i w przyszłym tygodniu organizuje parapetówkę. Zaprosił na nią ok. 5 swoich kolegów ze swojego działu. I z racji tego że przegrałam zakład zażyczył sobie żebym na początku tej imprezy zrobiła im striptiz. Z jednej strony dziwiło mnie że coś takiego rzucił wiedząc że jestem mężatką ale z drugiej strony wiem też że mu się podobam. Tak wiem jestem głupia że w ogóle się zakładałam o coś takiego ale mleko się wylało. Nie chcę o tym mówić mężowi bo będzie awantura (słuszna z resztą) ale z drugiej strony wiem też że on by się wywiązał ze swojego zobowiązania. Mimo iż uważam że nie mogę sie wstydzić swojego ciała bo jestem wysoką i szczupłą brunetką z piersiami większymi niż średnia to wstydzę się na samą myśl że miałabym tańczyć w stroju Ewy przed facetami z którymi pracuję w jednej firmie. Co prawda obiecał mi że nikt się nie dowie ale to mało pocieszające. Macie jakieś porady? Jest jeszcze trochę czasu do namysłu co góry dziękuję. 2 Odpowiedź przez Be. 2022-07-21 14:04:34 Be. Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ano zawód Zarejestrowany: 2021-11-15 Posty: 1,945 Odp: Przegrany zakład Xd Ah, women. They make the highs higher and the lows more frequent. 3 Odpowiedź przez Psycholog Na Niby 2022-07-21 14:05:50 Psycholog Na Niby Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-09-06 Posty: 1,888 Odp: Przegrany zakładHeh, Blance Lipińskiej rośnie konkurencja. Zacznij od czegoś prostszego. 4 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2022-07-21 14:07:08 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-21 14:08:01) MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,543 Odp: Przegrany zakład Mam jedną poradę: nie trolluj :-DPS. A właściwie, to trolluj. Z Twojego trollowania można się przynajmniej trochę pośmiać 5 Odpowiedź przez paslawek 2022-07-21 14:07:56 paslawek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,318 Odp: Przegrany zakład MagdaLena1111 napisał/a:Mam jedną poradę: nie trolluj :-Do jej już tak szybko "Cichociemny na paralotni" 6 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2022-07-21 14:08:21 MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,543 Odp: Przegrany zakład paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Mam jedną poradę: nie trolluj :-Do jej już tak szybko Już zedytowalam :-D 7 Odpowiedź przez Legat 2022-07-21 14:23:29 Legat Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-12-19 Posty: 1,041 Odp: Przegrany zakład Ostatnio żonka mojego kolegi, poszła w tango z kurierem i to jakieś 15 lat młodszym. Nie bacząc za bardzo na to, że mają 3 dzieci. Zatem nic mnie już nie zdziwi. Niektórym ludziom jest zbyt dobrze i szukają dodatkowych atrakcji. I'm a man. 8 Odpowiedź przez Misinx 2022-07-21 14:26:54 Misinx Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-10-24 Posty: 5,250 Wiek: 50 Odp: Przegrany zakład Oczywiście, że musisz zrobić striptiz. Inaczej kolega poda Cię do Sądu Zgniłe jajko (nie JAJKA) 9 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2022-07-21 14:34:05 MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,543 Odp: Przegrany zakładA Twój mąż jest spoko, czy to zaborczy typ, który nie rozumie, że z umów trzeba się wywiązywać z honorem? ;-) 10 Odpowiedź przez paslawek 2022-07-21 14:36:30 paslawek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,318 Odp: Przegrany zakład Misinx napisał/a:Oczywiście, że musisz zrobić striptiz. Inaczej kolega poda Cię do Sądu tak jak w miasteczku south park "Cichociemny na paralotni" 11 Odpowiedź przez Legat 2022-07-21 17:10:43 Legat Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-12-19 Posty: 1,041 Odp: Przegrany zakład Ciekawe co by było, gdyby ten super kolega przegrał zakład. I'm a man. 12 Odpowiedź przez feniks35 2022-07-21 19:51:04 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,151 Odp: Przegrany zakład Legat napisał/a:Ciekawe co by było, gdyby ten super kolega przegrał zakład. Chodzą słuchy że musiałby sobie przeszczepić małego na czoło 13 Odpowiedź przez Olinka 2022-07-22 01:03:12 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,378 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Przegrany zakład Uczciwość nakazuje, by mężowi powiedzieć o przegranym zakładzie, a żeby czuł, że ma kontrolę nad sytuacją, to zaprosić go do męskiego grona. Jak ma podejście biznesowe, to może pójść o krok dalej i zachęcić panów, by tu i ówdzie wsunęli banknoty adekwatne do Twoich walorów . "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 14 Odpowiedź przez Istotka6 2022-07-22 01:11:05 Istotka6 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-30 Posty: 2,145 Odp: Przegrany zakład No dokładnie, warto zauważyc, że przecież na takim zakładzie możesz raczej nieźle zarobić z ale w dzisiejszych czasach warto na taką imprezę zaopatrzyć się w terminal płatniczy, aby nie było "tylko kartą" Nie ma rewolucji, jeśli nie ma buntu. 15 Odpowiedź przez jakis_czlowiek 2022-07-22 01:35:43 jakis_czlowiek Przyjaciółka Forum Aktywny Zarejestrowany: 2022-01-12 Posty: 1,294 Odp: Przegrany zakładI o podatkach trzeba pamiętać! 16 Odpowiedź przez Salomonka 2022-07-22 07:53:42 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-22 07:54:04) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,926 Odp: Przegrany zakładJak dzieci... Jak dzieci ... Posty [ 16 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego... Kiedy obudziłem się wczesnym rankiem, nie miałem ochoty dosłownie na nic. Leżałem po prostu na łóżku i gapiłem się w sufit nade mną. Zastanawiałem się, co myśleć o wczorajszym dniu. I o tej rozmowie z Lilką. Miała rację, ostatnimi czasy zachowywałem się trochę... Jak dawny ja. Czyli w odczuciu Evans idiota i osioł w jednej osobie. Może w sumie miała rację? A zresztą, mniejsza z tym! Ważniejsze jest to co stało się potem. A może raczej powinienem powiedzieć co się nie stało. Było tak blisko. Tak blisko do pocałunku. A jednak do niego nie doszło. Coś ją spłoszyło. Nie wiem tylko co. Może zdała sobie sprawę z tego, że chce ze mną być? Nie rób sobie nadziei Potter. Niby dlaczego? Bo na pewno nie o to chodziło. Więc o co? A co mnie pytasz? Co ja jakaś wyrocznia jestem? Byłbyś wtedy bardziej użyteczny niż w tej chwili. Ej... Nie oburzaj się tak i bądź już cicho. W głębi duszy podejrzewałem jednak, że ten dziwny głos w mojej głowie ma rację i faktycznie, nie o to chodziło. Problem tkwił w czyś innym. Tylko w czym? Westchnąłem zrezygnowany i przejechałem rękami po twarzy. Co było nie tak? Nagle do moich uszu dobiegły dźwięki rozmowy. Zmarszczyłem brwi i odsunąłem kotary łóżka. Spojrzałem na Łapę i Lunatyka, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy mnie dostrzegli przerwali na chwilę i uśmiechnęli się szeroko. - Widzę, że nasz śpiąca królewna wstała - zażartował Black. - No bez przesady, aż tak późno nie jest - odparłem ziewając szeroko, na co obaj tylko przewrócili oczami. - O czym gadacie? - zapytałem zaciekawiony. Łapa i Luniek wymienili znaczące spojrzenia, co wzmogło moją czujność. Co ci dwaj kombinowali? - O niczym ważnym - odpowiedział pospiesznie Syriusz, a ja spojrzałem na niego wymownie. - Jesteś przecież dla mnie jak brat. Nie oszukałbym cię. - Właśnie dlatego, że jesteś dla mnie jak brat, znam cię na wylot. I doskonale wiem kiedy kłamiesz. A robisz to właśnie w tej chwili. Więc mów o co chodzi. Chłopaki ponownie wymienili między sobą spojrzenia, a Lunio kiwnął głową. Syriusz westchnął widząc ten gest, po czym powiedział patrząc na mnie niepewnie, ale z doskonale widoczną huncwocką iskrą w oku: - Obmyślamy sposób na upokorzenie Rudej. - CO!? - wrzasnąłem zaskoczony wyskakując z łóżka. - Dlaczego!? - Uspokój się - powiedział Łapa podchodząc do mnie i popychając mnie z powrotem na łóżko. - Właśnie dlatego nie chcieliśmy ci nic powiedzieć. Uspokój się i pozwól mi wyjaśnić. I nie masz prawa się odzywać - ubiegł mój wybuch Syriusz. Spojrzałem na przyjaciela spode łba, ale w końcu zgodziłem się siedzieć cicho. - Więc? O co chodzi? Dlaczego chcecie upokorzyć Lilkę? - To kara za przegrany zakład - odparł Black z szatańskim uśmiechem na ustach. - Jaki zakład? - zapytałem zaciekawiony. - Założyłem się z nią, że cię pocałuje - odparł Łapa ze śmiechem, a ja zamarłem zszokowany. - Cccc... Co? - zdołałem w końcu wyjąkać. Łapa i Lunio widząc moją minę, parsknęli głośnym śmiechem. Patrzyłem najpierw na jednego a potem na drugiego jak na jakiś przygłupów, a kiedy w końcu się uspokoili, spojrzałem na Syriusza z wyczekiwaniem. - Jak? - zapytałem tylko, ale przyjaciel natychmiast mnie zrozumiał i zabrał się do objaśniania. - No wiesz... - zaczął Black z chytrym uśmieszkiem - Ruda była wczoraj jakaś nie w humorze, więc do niej zagadałem i w końcu zaczęła mi na ciebie narzekać, ale tak narzekała, że doszedłem do wniosku, że jej na tobie zależy. Ona oczywiście zaprzeczyła, więc się z nią założyłem, że ma cię pocałować. Ale, jak już sam dobrze wiesz, nie zrobiła tego. A to dowodzi tylko słuszności mojej teorii, że jej na tobie zależy, bo gdyby tak nie było to by cię pocałowała. Ale Ruda tego nie zrobiła. Dlaczego? Bo nie chciała cię zranić. I o to, proszę bardzo, mamy dowód moich jakże genialnych spostrzeżeń. Ja i Lunio wpatrywaliśmy się zdumieni w Łapę, który patrzył na nas z nieurywanym samozadowoleniem. Kiedy milczeliśmy już od dobrej minuty, spojrzał na nas marszcząc brwi z niezrozumieniem. - Co jest? Języki wam wyrwano, czy jak, że tak milczycie jak para umarlaków? - To... To co zrobiłeś było takie... Takie... Sprytne - powiedziałem w końcu, nie mogąc znaleźć lepszego słowa, na określenie podstępu Łapy. - A co ty myślałeś Rogaś? Ja przecież jestem wcieleniem sprytu - stwierdził chełpliwie Black, na co razem z Luniem głośno się roześmialiśmy. Kiedy w końcu w pokoju na powrót zapadła cisza, zapytałem: - Czyli skoro wygrałeś zakład, to możesz upokorzyć Lilkę przed całą szkołą? - Mhm... - A gdyby ona wygrała? - Mogłaby upokorzyć mnie - odparł mój czarnowłosy przyjaciel z iskrą w oku. Rozważałem przez chwilę słowa przyjaciela, po czym nagle do głowy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zerwałem się z łóżka, zabrałem ciuchy i pobiegłem najszybciej jak mogłem do łazienki. Z prędkością światła załatwiłem poranną toaletę i przebrałem się rozmyślając przy tym, o wszystkim, czego się dowiedziałem. A więc to dlatego wczoraj tak nagle do mnie zagadała, mimo, że wydawała się być na mnie wściekła. To miało sens. I dlatego mnie nie pocałowała. Bo gdyby to zrobiła, a dzisiaj bym się o tym dowiedział, byłbym na nią wściekły. Czułbym się zdradzony i oszukany. Chciała, żebym tego uniknął. Uśmiechnąłem się pod nosem. Może jej jednak faktycznie na mnie zależało? Może jednak coś do mnie czuła? Ale jeśli tak, to dlaczego nie chciała się ze mną umówić. Westchnąłem. Dziewczyny to jednak strasznie skomplikowane stworzenia. Mimo, że spędzam z nimi tyle czasu, wciąż są dla mnie zagadką. Szybko doszedłem jednak do wniosku, że mam na głowie większe zmartwienia. Chociażby to, co zrobić, by Lilka nie została upokorzona przez Łapę. Przecież ona by wygrała. Pocałowałaby mnie, a ja naprawdę nie miałbym nic przeciwko. Ale nie zrobiła tego, ze względu na mnie. Więc teraz ja musiałem jej pomóc i sprawić, by uniknęła okropnego losu, jaki zapewne szykował jej już Mistrz Kawałów, Pan Syriusz Black. Miałem już pewien pomysł, jak odwrócić role tej dwójki, ale obawiałem się, że Lils nie będzie chciała ze mną współpracować. Musiałem jednak spróbować. Szybko wyszedłem z łazienki i ruszyłem w kierunku kierunku wyjścia informując przy tym chłopaków, że mam coś do załatwienia. Linio i Łapa popatrzyli na mnie mrużąc oczy, ale nic nie powiedzieli, a ja już po chwili byłem na korytarzu. Rzuciłem zaklęcie na schody prowadzące do damskiego dormitorium i wbiegłem na górę. Zapukałem do odpowiednich drzwi i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Z wnętrza pokoju dobiegły mnie odgłosy niezadowolenia, jęki protestu i pomrukiwania, po czym drzwi zostały otworzone i przede mną stanęła zaspana Dorcas, mająca na sobie tylko koszulę nocną. - Ooo... Hej Rogaś - przywitała się, próbując ukryć ziewnięcie. - Jest Lily? - zapytałem natychmiast. - Mhm... - potwierdziła dziewczyna - Siedzi w łazience. A co? - Jak wyjdzie, powiedz jej, że będę na nią czekał na błoniach. Mam do niej bardzo ważną sprawę, która nie może czekać. Przekażesz jej? - Spoko - odparła Czarna ponownie ziewając - Jakby nie chciała iść, to zaciągnę ją tam siłą. - Dzięki - odparłem ze śmiechem Dziewczyna skinęła mi głową, po czym zamknęła drzwi, a ja ruszyłem do PW a potem ku wyjściu z zamku. Zacząłem przechadzać się po błoniach, a kiedy w końcu mi się to znudziło usiadłem nad brzegiem jeziora i zacząłem puszczać kaczki. - James? - dobiegł mnie z tyłu znajomy, odrobinę spięty głos. Natychmiast się odwróciłem, a widząc śliczną twarz o otoczoną rudymi włosami, natychmiast zerwałem się na nogi i podszedłem do dziewczyny. - Coś się stało? - zapytała patrząc na mnie uważnie - Dorcas mówiła, że miałeś do mnie jakąś ważną sprawę. - Nie musiała cię tu zaciągać siłą? - zapytałem z psotnym uśmiechem na ustach, na co rudowłosa przewróciła oczami i nieco się rozluźniła. - Chciała to zrobić, żeby mieć pewność, że na pewno przyjdę - odparła z uśmiechem. Słysząc słowa przyjaciółki zaśmiałem się, a kiedy zamilkłem, zapytała: - Więc co to za ważna, nie cierpiąca zwłoki sprawa? Zamarłem. Zupełnie zapomniałem z jakiego powodu chciałem, by Lily się ze mną spotkała. Tak było mi z nią dobrze, że wyleciało mi to z głowy. Ale musiałem jej to powiedzieć. I mimo, że nie byłem na nią zły, byłem pewny, że dziewczyna się zestresuje. I jak się okazało miałem rację. - Lily... - zacząłem ostrożnie, z poważnym wyrazem twarzy - Ja... Wiem o zakładzie. Uśmiech, który jeszcze chwilę wcześniej gościł na twarzy Rudej, natychmiast zniknął. Przez chwilę otwierała i zamykała usta, jak ryba wyjęta z wody, próbując coś powiedzieć. W końcu zapytała: - Skąd wiesz? - Syriusz obmyślał dzisiaj rano jak cię upokorzyć. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się we mnie w zdumieniu, a potem spuściła głowę i schowała twarz w dłoniach, po czym zaczęła mówić: - Ja... Ja strasznie, strasznie cię przepraszam. Wiem, że ten zakład, to... No ten... Ja... Ja wiem, że nie powinnam, ale... No ale Syriusz mnie sprowokował... No i jakoś... Jakoś tak... - Spokojnie Lily - powiedziałem podchodząc do niej i odejmując jej ręce z twarzy - Nie gniewam się na ciebie. - Nie? - zapytała zdumiona podnosząc głowę. - Nie - odparłem lekko się uśmiechając - Byłbym na ciebie zły, gdybyś mnie pocałowała, a ja bym się teraz dowiedział, że to był zakład. Oj, nie darowałbym ci tego Evans. Ale nie zrobiłaś tego, więc nie ma problemu. Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, a potem odetchnęła z ulgą. - Dziękuję. - Nie ma sprawy - odparłem z uśmiechem - Ale nie po to chciałem się z tobą spotkać. - W takim razie po co? - zapytała Ruda odsuwając się ode mnie na krok i patrząc mi głęboko w oczy, przez co po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz. - Chodzi o to, że nie mogę pozwolić, żeby Syriusz cię ośmieszył. - Przegrałam zakład, a taki był warunek - odparła Lily z ponurą miną. - No tak. Ale czy ty aby na pewno przegrałaś ten zakład? - zapytałem z iskrą w oku. - Co masz na myśli? - zapytała, patrząc na mnie ze szczerym zainteresowaniem. - Syriusz nie podał terminu do którego ma trwać zakład, prawda? - chciałem się upewnić co do tego, zanim wprowadzę w życie swój pomysł. - Nom. Ale co z tego? - To, że jesteśmy teraz sami i Dorcas może to potwierdzić. Żadne z naszych przyjaciół nas teraz nie widzi. Więc kiedy wrócimy, możemy im wmówić, że mnie pocałowałaś - odpowiedziałem z przebiegłym uśmiechem. Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, ale szybko się otrząsnęła i spojrzała na mnie mrużąc przy tym oczy i krzyżując ręce na piersiach. - Plan piękny - stwierdziła - Ale musi być jakieś ale... Spojrzałem na dziewczynę z huncwockim uśmieszkiem. Jak ona dobrze mnie znała. - Ale umówisz się ze mną na randkę. Evans prychnęła i spojrzała na mnie tymi swoimi niesamowitymi, zielonymi oczami, po czym odpowiedziała: - Nie ma mowy, żebym się z tobą umówiła. Już wolę cię pocałować. - Czyżby? - spytałem z cwaniackim uśmieszkiem na ustach, zbliżając się o krok do dziewczyny. - No jasne - odpowiedziała, patrząc mi wyzywająco w oczy. - Mhm... Bo już ci uwierzę - powiedziałem nachylając się nieco nad dziewczyną. W tej chwili, ona uniosła się lekko na palcach i nasze usta złączyły się na sekundę w lekkim pocałunku, a ja czując usta Lily na swoich wargach, zamarłem. Kiedy Ruda się odsunęła popatrzyłem na nią zdziwiony, a ona miała taki wyraz twarzy jakby była nie mniej zaskoczona ode mnie. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie na wzajem, a ja na parę sekund utonąłem w spojrzeniu zielonych oczu. Dziewczyna jednak po chwili spuściła wzrok i utkwiła go w swoich butach. - Ja... Ja chyba powinnam już iść - mruknęła z rumieńcami na twarzy, po czym odwróciła się na pięcie z zamiarem powrotu do zamku. Otrząsnąłem się na chwilę z zaskoczenia i złapałem Lily za rękę i wyszeptałem: - Pamiętaj, by powiedzieć Syriuszowi o tym, że wygrałaś zakład. Nie może cię upokorzyć. Evans skinęła lekko głową, a ja ją puściłem. Przez chwilę stała jeszcze w miejscu, ale potem ruszyła ku zamkowi. W połowie drogi zatrzymała się jeszcze i odwróciła by posłać mi lekki uśmiech, który odwzajemniłem. Patrzyłem jak rude włosy lekko falują na wietrze i odbijają promienie słoneczne, a kiedy zniknęły mi z pola widzenia, odetchnąłem głęboko i schowałem twarz w dłoniach. Jak to w ogóle możliwe. Przecież... Przecież... Tak nie powinno być. A jednak wszystko wyjaśniało. Ten znajomy dotyk warg, delikatnych jak płatki róży. Słodki, delikatny pocałunek. Tak dobrze mi znany. Jak mogłem się wcześniej nie domyślić? Jak wcześniej mogłem na to nie wpaść? Ale teraz już wiedziałem. Lily... Dziewczyna w czerwonej sukience... To była jedna i ta sama osoba. A przynajmniej tak mi się wydawało. Nie miałem jednak pewności. Musiałem się upewnić. Musiałem mieć całkowitą pewność. Ale jeśli miałem rację, to wszystko ulegnie zmianie... Wolnym krokiem ruszyłem w kierunku zamku. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co dopiero się wydarzyło. Lily mnie pocałowała! I najprawdopodobniej to ona była tajemniczą dziewczyną z balu. Byłem tak zaskoczony, a przy tym również tak szczęśliwy, jak jeszcze nigdy przedtem. Wszedłem do Wielkiej Sali i nie wiele myśląc ruszyłem ku swojemu miejscu. Usiadłem i przez chwilę wpatrywałem się z głupkowatym uśmiechem w swój talerz. - Wszystko w porządku James? - usłyszałem z naprzeciwka znajomy głos. Podniosłem głowę i spojrzałem w twarz Syriusza. - Doskonale - odparłem, wciąż z niepokojacym uśmiechem na ustach, co oczywiście nie umknęło uwadze mojego przyjaciela. - Czemu się tak szczerzysz? - Pocałowała mnie - odpowiedziałem patrząc radośnie na Łapę. - Co!? - wykrzyknął zdumiony chłopak pochylając się w moim kierunku i szeroko otwierając oczy. - Przegrałeś zakład stary - powiedziałem po czym zacząłem się szaleńczo śmiać. Syriusz popatrzył na mnie jak na wariata, a potem mruknął coś niezadowolony pod nosem. Kiedy się uspokoiłem zabrałem się do spożywania śniadania, a kiedy dostrzegłem Lily wchodzącą wraz z przyjaciółkami do sali, nie byłem w stanie powstrzymać uśmiechu. Pomyślałem, że może jednak wszystko się jeszcze między nami ułoży... Koniec psot... ------------------------------------------------------- Wiem, że rozdział krótki, przepraszam. Ale jest tutaj wszystko, co chciałam w nim zawrzeć, więc nie ma co go ani wydłużać, ani skracać. Jest całkiem szybko od od poprzedniej notki minął tydzień. W najbliższym czasie postaram się pisać częściej, ale nic nie obiecują, bo mam masę spraw na głowie. Ostatnie sprawdziany, poprawki i jeszcze do tego dwie prezentacje. No po prostu umieram. A w dodatku jeszcze mam w weekend urodziny siostry ciotecznej, przez co nie mam dwóch dni na naukę, a tylko jeden. Serio, umieram. Postaram się jednak napisać coś, może w weekend, bo wieczorem się przecież uczyć nie będę. No, ale chciałam obejrzeć finały dwóch... Nie, chwila... Trzech seriali, więc nie wiem, czy mi się uda. W każdym razie liczę, że rozdział wam się spodobał :) A co powiecie o nowym wyglądzie bloga? Mnie osobiście bardzo się spodobał, a jakie jest wasze zdanie? Wolicie ten, czy może któryś z poprzednich? Bardzo was proszę o komentarze, bo to naprawdę motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam :D zapytał(a) o 20:29 Kara za przegrany zakład Kara za przegrany zakład. Może być poniżająca. Jeśli to ważne mój kolega ma 17 lat ja też i zgadzamy się na każdą karę. Z góry dzięki Odpowiedzi Niech polata po osiedlu na golasa albo na boso blocked odpowiedział(a) o 14:38 Konfiskata butów na weekend. niech przeleci się na golasa 2 razy wokół swojego domu/ bloku. Alice33 odpowiedział(a) o 20:44 pocałowanie brzydkiej dziewczyny spotkanej na ulicy. ;dKiedyś chłopak wpadł do studni i jego duch to przeczytałeś to jeszzce dzisiaj musisz wkleić to do 10 odp bo inaczej jego duch cie zamorduje Uważasz, że ktoś się myli? lub Artykuły Styl życia TOP 20 pytań PsychoTesty Najlepsze odpowiedzi Pytania na temat: zaklad Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład Tematy: zakład O co moge się założyć z kolegą? Hej założyłam się z kolegą kto dłużej wytrzyma na GG, ale nie wiemy jaka bd stawka :D chodzi mi o coś dla zwały :D nie o forse , tylko o jakieś zadanie jak się spotkamy .. proszę o pomoc :D Przyjaźń • Autor: skasowany 2011-07-23 01:58:56 3 odp Tematy: zakład Tematy: zakład Pomoc - Jak zdobywać punkty i awansować w rankingu ? Zadawaj pytania, udzielaj odpowiedzi, oceniaj odpowiedzi innych. Generalnie im bardziej jestes aktywna, tym wyżej plasujesz sie w ranking Jak zdobywać rangi? Jak zdobywać punkty?

kara za przegrany zakład